Recenzja filmu

Deja Vu (2006)
Tony Scott
Denzel Washington
Val Kilmer

Ubiec przeznaczenie

Trwające nieco ponad 2 godziny "Deja Vu" to idealna propozycja dla miłośników kina sensacyjnego, którzy nad dopracowaną intrygę przedkładają sprawnie zrealizowane scen akcji. Tych w najnowszym
Reżyser Tony Scott i producent Jerry Bruckheimer znają się od lat i zrobili razem już kilka filmów, między innymi przebojowe "Top Gun", trzymający w napięciu "Karmazynowy przypływ" oraz niezłego "Wroga publicznego". "Deja Vu" jest ich już szóstym wspólnym projektem, któremu jednak jakościowo bliżej do "Szybkiego jak błyskawica" niż do wymienionych wcześniej tytułów.
W wyniku eksplozji na promie ginie kilkaset osób. Wśród osób zajmujących się sprawą jest agent biura TAF Doug Carlin (Denzel Washington), który szybko odkrywa, że wybuch był dziełem terrorysty. Rozpoczyna się zakrojone na szeroką skalę śledztwo, w którym rząd zamierza wykorzystać niezwykłą technologię pozwalającą na dokładne zaobserwowanie wydarzeń, jakie miały miejsce w przeszłości... Swego czasu "Deja Vu" wzbudzał w Hollywood olbrzymie zainteresowanie. Za prawa do ekranizacji scenariusza, pod którym podpisali się Bill Marsilli i współtwórca "Shreka" Terry Rossio, producenci zapłacili rekordową kwotę 5 milionów dolarów. Szczerze powiedziawszy, nie mam pojęcia, co ich skłoniło do tej inwestycji, gdyż do często eksploatowanego przez kino i literaturę tematu podróży w czasie film Scotta nie wnosi nic nowego, a przy okazji jest zwyczajnie głupawy. W przypadku produkcji opowiadających o wydarzeniach przeczących ludzkiej logice precyzyjny scenariusz jest rzeczą podstawową. Sztuka polega na tym, żeby niewiarygodną historię opowiedzieć w taki sposób, aby widz - przynajmniej przez czas projekcji - w nią nie wątpił i autentycznie się w nią zaangażował. Nie udało się to twórcom "Deja Vu". Ci mieli pomysł na początek filmu, ale już nie na jego finał i mimo obiecującego wstępu obraz szybko popada w schematyczność.
Trzeba jednak przyznać, że mimo wątłego scenariusza "Deja Vu" ogląda się dobrze. Tony Scott, co udowodnił już swoimi wcześniejszymi dokonaniami, jest mistrzem filmowej materii i nawet banalną historię potrafi opowiedzieć w zajmujący sposób. Nie inaczej jest i w tym przypadku. Choć w "Deja Vu" nie doświadczymy takiego wizualnego szaleństwa jak w "Domino", czy pokazywanym również w polskich kinach "Człowieku w ogniu", to sceny akcji, wśród których nie zabrakło efektownych eksplozji ani brawurowego pościgu za samochodem poruszającym się w przeszłości, budzą autentyczny podziw. Trwające nieco ponad 2 godziny "Deja Vu" to idealna propozycja dla miłośników kina sensacyjnego, którzy nad dopracowaną intrygę przedkładają sprawnie zrealizowane sceny akcji. Tych w najnowszym filmie Scotta nie zabrakło. Żal tylko Denzela Washingtona, który - aż szkoda przyznać - trochę się w tego rodzaju produkcjach marnuje.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Tony Scott należy do przedstawicieli gatunku kina akcji. Nieodzownym elementem jego pracy stał się już od... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones